niedziela, 16 sierpnia 2009

Doda o biblii...

Doda ma u mnie plusa! Poważnie!
Od kiedy w wywiadzie dla Dziennika oświadczyła, że Biblia jest dla niej zbiorem opowieści, spisanych przez jakichś, naprutych winem i upalonych zielem, gości, nie dość, że TVP zerwała z nią definitywnie wszelkie kontrakty, to musi się ciągle tłumaczyć, w każdym kolejnym wywiadzie, ze swojej opinii. Przed chwilą trafiło mi się obejrzeć w TV, końcówkę takiego właśnie wywiadu, przeprowadzonego przez TVN24.


Linia obrony Dody, że wyraziła tylko swój pogląd, że żyjemy w państwie demokratycznym i każdy ma prawo do swojego zdania, że nie miała na celu nikogo obrażać, itd. itp., to standard, więc nie ma co o tym mówić. Jednak powiedziała także coś, co zakończyło całą tą jałową dyskusję , o biednych polskich chrześcijanach, którzy poczuli się dotknięci i urażeni jak i smętne dociekania reporterów, czy jednak żałuje teraz swej wypowiedzi. Powiedziała mianowicie, coś w stylu (nie mam przed sobą treści wywiadu, także klepię z pamięci):

Oni są dotknięci? A co ja mam powiedzieć, kiedy robi się ze mnie teraz, cholera wie jakiego antychrysta?! Skoro oni mogą się czuć dotknięci i słać na mnie pozwy, to czemu ja nie mogę? Każdy jest RÓWNY wobec prawa, tak? Każdy ma prawo do swoich poglądów religijnych, tak? W takim razie, będąc w mniejszości, również jestem urażona i dotknięta tą całą nagonką na moją osobę i to tylko dlatego, że ośmieliłam się wrazić swoje zdanie o polskim kościele! Nie czuję się lepsza od innych tylko dlatego, że jestem sławna, nie ma dla mnie ludzi równych i równiejszych, jestem takim samym człowiekiem, jak każdy inny i mam takie samo prawo do wygłaszania własnych opinii, nawet jeśli opinie te zaraz idą w eter i jest o nich głośno!
Nie jestem guru sekty, nie wpajam nikomu na siłę swoich prawd, każdy ma swoją inteligencję i powinien podchodzić do takich rzeczy z dystansem, a ja nie czuję się winna, tylko dlatego, że mam swoje zdanie na każdy temat, czego o innych, jak widać, powiedzieć nie można!

Jakoś mnie to ujęło, bo rzeczywiście dziewczyna ma swoją wyrazistą osobowość i nie zamierza jej w sobie zwalczać tylko dlatego, że jest rozpoznawalna, medialna i w ogóle showgirl. Bo niby czemu miała by to robić? Nawet jeśli jej wypowiedzi trafiają do młodszej widowni, nie jest to jej problem, jeśli jakieś dziecko w klasie, lub lepiej, na lekcji religii powtórzy co zasłyszało w telewizji od Pani Dody. Jeśli już mielibyśmy się tu do kogoś przyczepić, to do rodziców takiego młodzieńca, którzy zamiast porozmawiać z dzieckiem o jego poglądach (nastolatek też je ma!) na sprawy religii, wiary, etc., to albo zmuszają je do bezkrytycznego przyswajania kościelnej papki o Bogu, Jezusie i Duchu Świętym, albo (idąc na łatwiznę) pozostawiają te sprawy w rękach szkolnej edukacji, w której jak dobrze wiemy nie ma alternatywy dla lekcji religii, co jest IMHO już kompletnym kuriozum w państwie, ponoć, demokratycznym. W ogóle system edukacji w tym kraju, jest chory od samej podszewki, ale to już temat na nowego posta.

W każdym razie Pani Dodo, popieram (POSTAWĘ - edit dla czepialskich) i współczuję zjedzonych "nerw", ale w głównej mierze dziękuję, że nie ugina się Pani i nie zmienia swojego zdania, tylko dlatego, że katolicy się na Panią wkurzyli.
W sumie to, właśnie dzięki tym zacietrzewionym słuchaczom Radia M. (tego co ma ryja), oraz tym co potrafią w pięć osób (słownie pięć) manifestować przeciwko koncertowi Madonny, a Policja ich jeszcze musi pilnować (buhahaha! normalnie skecz kabaretowy na żywo!), dostałem temat do dzisiejszego posta, także i tym Państwu również dziękuję! A co!

Bo,
Show Must Go On!


       

1 komentarz:

  1. Nie wiem z czego jesteś dumy - ze swojego niskiego poziomu kultury, szacunku i tolerancji dla innych?

    OdpowiedzUsuń