wtorek, 26 lipca 2011

Zmiana adresu bloga!

Jak w tytule.
Postanowiłem zmienić adres bloga na krótszy, łatwiejszy do zapamiętania. Mam nadzieję, że poprawi to dostępność tej strony.

Od dziś jest to adres:

piątek, 1 lipca 2011

Od dzisiaj założysz firmę, nie wychodząc z domu!

Krótka notka o bardzo przydatnej opcji, której doczekaliśmy się w rozwoju naszego "cyfrowego Państwa".
Od dziś rusza strona, za pomocą której możesz założyć/zawiesić/zaktualizować swoją działalność gospodarczą, bez wychodzenia z domu i stania w kolejkach do okienka (na dodatek jednego)!
Mowa o www.firma.gov.pl, projekcie rządowym, który po spisie ludności on-line, e-mycie, jest kolejnym wprowadzonym "usprawniaczem" dla nas, szarych obywateli. Niestety, jak już się utarło i niemal polską tradycją się stało, strona w momencie uruchomienia, prawdopodobnie nie wytrzymała naporu zainteresowanych, przez co najzwyklej w świecie przez jakiś czas była niedostępna.
Informatycy odpowiedzialni za rządowy projekt, przekierowali więc adres firma.gov.pl na serwer produkcyjny projektu, na którym testowano cały system tj. http://prod.ceidg.gov.pl/ceidg.cms.engine/. Powstaje jednak pytanie, czy jeśli ktoś skorzysta ze strony w tym momencie, to czy jego wniosek i dane trafią do właściwej jednostki rządowej, skoro system działa na serwerach produkcyjnych??
Grube miliony podatków i dotacji unijnych, znów nie zagwarantowały bezproblemowego startu, tak przecież potrzebnej funkcji e-państwa.

W każdym razie, system obecnie można sobie przetestować, mając nadzieję, że niedługo wszystko zostanie naprawione i będzie działać na docelowych serwerach, a dodając do tego równoczesne wejście w życie ustawy o ograniczaniu barier administracyjnych dla obywateli i przedsiębiorców, znoszącej wymóg dostarczania do urzędów zaświadczeń i wprowadzenie zamiast nich oświadczeń, można poczuć lekką ulgę, że coś się jednak w kraju zmienia i to na lepsze...

sobota, 18 czerwca 2011

PZU = Przywalimy Za Umowę



Kolejny mail od czytelnika:
Drogi JKB!
Piszę do Ciebie, bo staram się nagłośnić swój przypadek, który swój finał będzie zapewne miał w sądzie.
Otóż w 2006 roku, byłem nieszczęśliwym posiadaczem ubezpieczenia samochodu OC, w firmie znanej chyba każdemu Polakowi, tj. PZU SA. Umowa opiewała w dwie raty, które zapłaciłem w terminie, po czym zgodnie z regulaminem i obowiązującym prawem pisemnie wypowiedziałem umowę ubezpieczenia miesiąc przed końcem polisy. Po paru dniach PZU wysłało do mnie pisemne potwierdzenie wypowiedzenia umowy z podziękowaniami za współpracę itd., które posiadam w dokumentach do dziś. Sprawa wydawałoby się prosta i załatwiona jak należy. Do roku 2010, kiedy to do mojego pracodawcy wpłynęło pismo od komornika, który wyrokiem sądu ściągnął (w kilku ratach) z mojego wynagrodzenia, zadłużenie w kwocie 1500 zł + odsetki i koszty sądowe, powstałe z rzekomego nieopłacenia przeze mnie składki za OC w PZU SA! Wspomnę jeszcze tylko, iż wcześniej nie otrzymywałem żadnych powiadomień od ubezpieczyciela w tej sprawie, przez 4 lata kompletna cisza i nagle komornik na mojej pensji! Można sobie wyobrazić moje wkurw... wkurzenie, ale sprawa jak widać może się przydarzyć każdemu, nawet najbardziej skrupulatnemu, a za takiego siebie uważam, klientowi TU. Na zakończenie dodam, iż nigdy nie miałem żadnej innej umowy z pow. ubezpieczycielem, sprawa dot. tej jednej polisy i nawet teraz kiedy dług został uregulowany, mam dziwne przeczucie, że mogą mi wyciąć taki numer ponownie, bo czemu nie, skoro za darmo mogą wziąć od kogoś pieniążki? Wszystko to należy brać pod rozwagę, przy wyborze ubezpieczyciela... Ku przestrodze!
~kowal

Jak widać, sprawa prosta i wydawałoby się oczywista, w PZU ktoś popełnił błąd, za który zapłacił niczemu nie winien klient i to ON będzie się teraz musiał starać o odzyskanie swoich ciężko zarobionych pieniędzy, bo wyrok sądowy, nakazujący ich odebranie, zapadł oczywiście bez jego udziału w rozprawie, czyli zaocznie. Gdyby chociaż otrzymał jakieś powiadomienie, że w takiej a takiej sprawie toczy się postępowanie sądowe, miałby możliwość jakiejkolwiek obrony, mógłby okazać rzeczony dokument, potwierdzający, iż umowę polisy rzeczywiście wypowiedział i sprawa zapewne skończyłaby się polubownie, a tak... Szkoda gadać.

Swoją drogą, ciekaw jestem ilu jest w Polsce takich poszkodowanych przez Towarzystwa Ubezpieczeniowe i ilu poszło z odsieczą do sądu po odzyskanie swoich utraconych pieniędzy?!

P.S. Autor listu obiecał, że jak tylko będzie miał chwilę, prześle mi skan owego potwierdzenia wypowiedzenia umowy, wystawionego przez PZU SA. Jak tylko go dostanę, od razu go tu zamieszczę.

poniedziałek, 4 kwietnia 2011

Na kogo zagłosuję w przyszłych wyborach?

Wywiad z Autorem bloga Jak Kuba Bogu...


 Warszawa, 3 kwietnia 2011 r.




- Standardowe pytanie "na kogo zagłosować w przyszłych wyborach?"
- Na RPP - czyli Ruch Poparcia Palikota!
- Dlaczego?!
- Jest wiele powodów! Między innymi dlatego, że Palikot otwarcie sprzeciwia się hipokryzji, arogancji i chamstwu kościelnych hierarchów w tym kraju. Strasznie mnie mierzi, kiedy słyszę, że pewien proboszcz, nie dał dziecku komunii świętej tylko dlatego, że rodzice nie dali mu w kopercie odpowiedniej sumki pieniędzy! To jest po prostu obrzydliwe i trzeba z tym wreszcie skończyć!
- Polacy są z gruntu katolikami, mają dla kościoła wielki szacunek i zgadzają się na takie praktyki od lat. Ba! U większości rodzin, te tematy się po prostu przemilcza, bo ludzie nie chcą, by ich dzieci w jakikolwiek sposób, były do kościoła uprzedzone.
- Dokładnie! A czemu nie powiedzieć dzieciom, że ich katecheta w szkole, jest takim samym człowiekiem jak każdy z nas i też mu się zdarza pogrzeszyć? Czemu nie uświadomić dzieciom, że kościół katolicki w Polsce czerpie po prosu zyski finansowe ze swych wiernych, poddanych - parafian? Swoją drogą pradawna historia i znaczenie samego słowa - parafianin - jest bardzo ciekawa i na dzień dzisiejszy zaskakująco aktualna.
- No dobrze, to jeśli nie religia katolicka w szkołach, to co? Przecież w budżecie szkoły nie ma miejsca, na pensje dla przedstawicieli wszystkich religii, tylko po to, by każdy uczeń miał wolny wybór?
- A nie można spraw duchowych, czy wiedzy o danej wierze, potraktować jako dodatkowy program nauczania i zostawić do wyboru dla dziecka i jego rodziców po lekcjach, może i nawet dodatkowo płatny? Czy każdy dzieciak, który ma obowiązek chodzenia do szkoły w tym kraju, musi wysłuchiwać jak to Judasz sprzedał Jezusa za kilka srebrników, po czym mimowolnie uzna, że Żydzi są złem tego świata i nie można im ufać? Mimo faktu, że przecież sam Jezus też był Żydem, ale zaręczam, że tego się już w szkołach tak nie zaznacza.
- No dobrze, zostawmy sprawy religii a przejdźmy do sfer gospodarki i ekonomii. Z tego co wiem, ukończył Pan liceum ekonomiczne, więc co nieco się Pan w tej dziedzinie orientuje. Jak widzi Pan przyszłość ekonomiczną kraju pod rządami RPP?
- Dobre pytanie, bo przyglądając się ruchom Palikota w tej sferze, troszeczkę mi się śmiać chce, ale i tak wolę jego infantylne działania, niż nic nie robienie, bądź uchwalanie co i rusz ustaw pisanych przez imbecyli, czy tzw. rachmistrzów władzy. O co chodzi? Ano o to, że każda obecnie wydana ustawa dot. gospodarki kraju ma wyłącznie jeden cel - przysporzyć korzyści materialnych skarbowi państwa, a przez to i tym, którzy są na szczycie. Szary lud - niczym prastarzy parafianie właśnie - ma pracować, łożyć na państwo (w coraz większym stopniu i pod byle pretekstem) i nie oczekiwać niczego w zamian, bo... Mamy kryzys i finanse publiczne stoją w rozpadzie! Otóż, moi drodzy, to wszystko, to jedna wielka propaganda, prowadzona przez bardzo sprawnie działające mechanizmy lobbingu i (niestety) PR-u. Ileż nasi rządzący miliardów zł już przejedli, albo bezpodstawnie wydali, bo mogą, bo nikt ich przecież nie rozliczy. Nie mówię teraz o tym, że Premier Donald Tusk bogaci się naszym kosztem, w to nie uwierzę, bo znam mentalność tego człowieka, mówię natomiast o przyjęciu przez PO takiego modelu kapitalizmu, który wysysa z najbiedniejszych ostatni grosz, nie dając w zamian praktycznie niczego, z tym że przez nieumiejętność wykorzystania możliwości naszej gospodarki, podnoszenie wydatków Państwa oraz samych podatków, a przy tym poszerzanie biurokracji i administracji, nie daje się możliwości młodym, zdolnym i wykształconym ludziom, by mogli wyjść z tej biedoty i podnieść stopę życiową. Jest tu pewien symilaryzm do modelu rosyjskiego, gdzie nie ma klasy średniej - są tylko bardzo bogaci (zawyżający statystyki) i bardzo biedni... Czy chcemy, by nasz kraj tak właśnie wyglądał? Śmiem twierdzić, że nie, dlatego jestem i ufam ekonomicznemu instynktowi Palikota.
- A co Pan uważa o planach budowy elektrowni atomowej w Polsce - ostatnio temat na topie?
Elektrownie atomowe są niebezpieczne i nieekologiczne, nie ma tutaj żadnej dyskusji! Wszyscy dobrze wiemy, jak polskie służby pracują, jak budujemy drogi, jak ochraniamy obiekty strzeżone, czy choćby jak gramy w piłkę nożną! Dla mnie wybudowanie teraz, czy nawet za kilkanaście lat, elektrowni atomowej w tym kraju, to jak stworzenie bomby z opóźnionym zapłonem! Jestem pewny, że brak szkoleń i sama jakość tychże, poziom naszych służb sanitarnych, inspekcji nadzoru budowlanego, zaplecza ratownictwa i służb potrzebnych do "sprzątania", czy napraw przy ew. problemie, byłaby katastrofalna w skutkach! Wystarczy spojrzeć, jak radzimy sobie w przypadku powodzi, bądź jak im zapobiegamy, a raczej NIEzapobiegamy!
Tak! Twierdzę, że jeśli nie ma się zaplecza i przygotowania, nie powinno się czegoś robić! Przecież el. atomowa to tony, tysiące ton, radioaktywnych odpadów, które muszą być gdzieś składowane i to przez tysiące lat! Wyobrażacie sobie takie składowisko gdzieś na terenie Polski, a raczej jego zabezpieczenie? Przecież my dzisiaj, nie potrafimy nawet dobrze zabezpieczyć lotniska, a co dopiero obiektu, który mógłby posłużyć za broń, w rękach terrorystów. A wojsko?? Wojsko to my mamy w Afganistanie czy Iraku i nie widać końca tej ich służby... To tak, jakbyśmy chcieli teraz wybudować statek kosmiczny, który miałby polecieć z załogą na Marsa! Jak myślicie, doleciałby chociaż na orbitę?
- Narzekanie na stan Państwa polskiego, ma Pan opracowane do perfekcji, a może jest jakiś promyczek optymizmu. Coś, co Polacy robią dobrze, a może są nawet najlepsi na świecie. Innymi słowy, jaki mamy potencjał i w jakim kierunku powinniśmy iść, by ten potencjał wykorzystać na skalę światową?
- Wg mnie mamy zdolnych programistów, speców od IT i w tym kierunku szukałbym dla nas szans na zaistnienie w świecie. Mam nawet teorię, dlaczego jesteśmy w tym naprawdę dobrzy. Pomaga nam w tym narodowa duma i przeświadczenie, że podołamy każdemu wyzwaniu, a za takie uważamy nowe technologie, a upór /nasza cecha narodowa/ w dążeniu do tego, daje nam straszliwego kopa!
- Może to i prawda, Polak uparty jak osioł, ale jak to wykorzystać, zbudować kolejną dolinę krzemową?
- Może. A może wystarczy ośrodek dla zdolnych matematyków, fizyków, programistów. Ośrodek na światowym poziomie, z przywilejami i warunkami godnymi mistrzów w tych dziedzinach, wystarczy kilkanaście miliardów złotych, by w przyszłości mieć armię najlepszych na świecie specjalistów w gałęzi gospodarki, która przecież rozwija się najszybciej i najdynamiczniej oraz jak mówią specjaliści, jest przyszłością! Skąd wziąć środki na sfinansowanie takiego projektu? Trzeba po prostu w końcu przestać się bać tematów tabu i zadać sobie pytanie - co jest dla nas ważniejsze? Edukacja i wykorzystanie zdolności młodzieży, czy wiara w lepsze jutro, religia i kolejna największa, najpiękniejsza i najznamienitsza świątynia opatrzności bożej na świecie?
- No dobrze, a co Pan sądzi o postępach przygotowań Polski do Euro 2012? Damy radę?
- Szczerze mówiąc, nie. Nie damy rady, w aspekcie infrastruktury jest gorzej, niż było. Nie dość, że wszystko rozkopane, to to, co było robione wcześniej, już nadaje się do remontu generalnego. Weźmy przykład oddanej niedawno S8 - przecież za rok będziemy tam mieli, kolejne remonty, objazdy i tak w kółko. Dlaczego tak jest? Z jednej strony, firmy budowlane muszą z czegoś żyć i jak zrobią coś na długie lata, to nie będą miały z tego kontraktów na poprawki i przyszłe remonty. Z drugiej strony brak nadzoru i kontroli oraz mechanizmów sankcyjnych, wymuszających na budowlańcach surowe kary za wszelkie niedoróbki i fuszerki.
- Ale wykonawcy Stadionu Narodowego są póki co chwaleni.
- To, że nie mówi się w mediach o żadnych ekscesach, nie oznacza, że ich brak. Już dwoje pracowników straciło życie, przy budowie tego stadionu. Dziwnym trafem, urwał się dźwig windy, co oznacza, że przygotowanie techniczne naszych firm budowlanych, budzi podejrzenia. W moim miejscu pracy, wyłoniono po przetargu firmę, która miała zrobić remont generalny podwórka i magazynów pod nim. Nie dość, że prace trwały ponad rok, bo firma miała co chwilę nowych pracowników, wyglądało na to, że biorą ich z łapanki, to do dzisiaj prace nie zostały zakończone, mimo że odbiór był już pół roku temu. Okazało się, że po zakończeniu prac, woda deszczowa nadal cieknie po ścianach pod podwórkiem i trzeba było rozkopywać od nowa, przy czym stan ten utrzymał się do dnia dzisiejszego i nie wiadomo kiedy w końcu firma poczuje się do odpowiedzialności, by dokończyć naprawę. Dobrze, że woda już nie cieknie pracownikom, pracującym w magazynach na głowę. Ale ogólnie, tak wygląda właśnie mechanizm przetargowy, firmy stają w szranki rzucają wstępny kosztorys i ta, która poda najniższą cenę wygrywa. Z tym, że nie jest przy tym weryfikowana w żaden sposób, czy się nadaje do tego typu prac, czy ma odpowiednie zaplecze, jakie prace wykonywała dotychczas i z jakim skutkiem? Na takich "fachmanów" idą nasze publiczne pieniądze właśnie! Skandal, czyż nie?
- Jak RPP miałby to zmienić?
- Przede wszystkim, należałoby obarczyć urzędnika odpowiedzialnością karną i finansową za zatwierdzanie oferentów w przetargach. Wstępna weryfikacja firmy startującej w przetargu, jak mówiłem wcześniej, sporządzona na papierze byłaby pierwszym dowodem, iż firma znikąd nie wygrała przetargu "po znajomości". Urzędnik odpowiedzialny za projekt, administrator, zarządca mienia, byłby wtedy współwinny wszelkim fuszerkom i niedoróbkom. Założę się, że skończyłyby się afery typu otwartej niedawno S8. Kontrola po wykonaniu pracy może jedynie nie dopuścić takiej trasy do ruchu, ale nie oszukujmy się, wszyscy naciskamy na to żeby droga jednak była, już mniejsza w jakim stanie, byle tylko nie stać w korkach i tak właśnie to wygląda teraz, presja społeczeństwa i niemożność zburzenia powstałej drogi i budowy jej od początku, dopuszcza takie fuszerki do użytku na długie lata. Do tego kontrakty są tak skonstruowane, że firma po odbiorze obiektu, praktycznie zbywa się odpowiedzialności za niego. Tak też było w przypadku piaseczyńskiej firmy MultiHekk, która oddała do użytku słynnego "Titanika", którego elewacja sypała się w kilka miesięcy po odbiorze i sypie się do dnia dzisiejszego, stwarzając śmiertelne niebezpieczeństwo dla mieszkańców. Mało tego, mimo tej ewidentnej fuszerki firma ta, wygrywała kolejne przetargi na budowę osiedli mieszkaniowych - Słowicza i Energetyczna w Piasecznie. Dziś dopiero dowiadujemy się o postawieniu zarzutów ówczesnemu inspektorowi nadzoru budowlanego w Piasecznie, tyle że te budynki i osiedla już powstały. Ludzie w nich mieszkają i płacą za każdy remont z własnych kieszeni, a firma MultiHekk do dziś dumnie prosperuje i cieszy się największą ilością zakończonych inwestycji. Mało tego, sprawozdania finansowe wykazują, że jest to najbogatsza firma w Piasecznie! Zamiast tego, jej szefowie i kierownictwo już dawno powinni siedzieć w więzieniach! RPP ma w swoim programie pomysły odpowiedzialności urzędniczej i to mające duże szanse przerodzenia się w konkretne ustawy i rozporządzenia, których Polska i my Polacy, tak bardzo teraz potrzebujemy!

Rozmawiał Strongusek