sobota, 8 sierpnia 2009

KDT = Kretyni Dowodzący Taktyką?

Kto ostatnimi dniami nie żył wydarzeniami sprzed hali w centrum Warszawy, zwanej dalej "ostatnią ostoją polskiego biznesu"? KDT'owcy zaciekle bronili swej kury znoszącej jubilerskie klejnoty, ochrona, najęta przez miasto/komornika (tu wersje są rozbieżne), napierała swą amatorską siłą, niczym banda osiedlowych osiłków, na jedyny w okolicy sklep z odżywkami dla kulturystów, a policja? No cóż... Policja jak zwykle, stała z boku, biernie przyglądając się oblężeniu ostatniego bastionu polskich "kupców" (co oni kupowali?! sic!) Warszawy, "ubezpieczając tyły" wszechwładnego Pana komornika... Ogólnie, niezły burdel. Czyli, Polska!



Tak sobie więc siedziałem przed tv, podziwiając kolejne heroiczne próby wtargnięcia ochrony do zabarykadowanej hali, kolejne chmury gaśniczej piany, lejącej się na ich łyse głowy, kolejne uciekające w popłochu przed gazem pieprzowym dziecko w środku i wyobraziłem sobie, co by było, gdybym to ja miał władzę i dowództwo nad wszystkimi tymi siłami "zbrojnymi" skierowanymi do walki z zaryglowanymi sprzedawcami. Wymyśliłem oczywiście, bardzo logicznie, że taktyka w takich sprawach to podstawa, a rozjuszeni ochroniarze i ich sterydowe ataki szału, nie bardzo pasują do mej konwencji, pokojowego przejęcia obiektu, okupowanego przez szarych obywateli. Toteż, obecne skargi na pogwałcenie przez ochroniarzy, prawa nietykalności cielesnej handlarzy, są dla mnie jak najbardziej zrozumiałe, a potraktowanie kobiet i dzieci gazem, uważam za mocne przegięcie pały, ale co ja tam wiem, w końcu żaden ze mnie specjalista. Ba! W życiu nawet jednego szkolenia w niniejszym temacie nie zaliczyłem, więc nie bardzo mam prawo oceniać. Prawda?

Jednak, wracając, do mej hipotetycznej, władzy w owym konfliktowym momencie, co bym zarządził? Odpowiedź jest prosta! Dywersję! Hala KDT miała bodaj 6 (słownie sześć) wejść! Czemu miałbym użyć tylko jednego, skoro wiem na dodatek, że Ci w środku, czekają na atak z tej właśnie strony? Czemu nie podzielić wchodzących na dwie drużyny, jedną szturmową, robiącą szum i tumult przed frontowym wejściem, by dać przykrywkę drugiej grupie, wślizgującej się od tyłu bez większego oporu?? Powiem Wam czemu! Otóż, całą akcją dowodził, imbecyl, gryzipiórek, komornik, mający z akcjami przejmowania obiektów tyle wspólnego, co bokser z jazdą figurową na lodzie, o co go wcale obwiniać nie można. Za to szef oddziału wynajętej ochrony, na mój gust, ze szkoleniem ochroniarskim styczność miał jedynie na papierze, czego najlepszym dowodem było to, co widzieliśmy na ekranach telewizorów (bądź na własne oczy, kto był na miejscu), w każdym razie, z wypychaniem schwytanych podejrzanych o nielegalne zajęcie mienia publicznego (poważny zarzut!), przypomnę głównych sprawców zamieszania, w tłum przechodniów, by mogli oni za moment zjednoczyć się na ulicy Marszałkowskiej blokując centrum miasta na parę ładnych godzin, na czele! Po prostu żenada! Okej, taktyk przejmowania obiektów po agencji ochrony również spodziewać się nie należy, ale już po policji która była na miejscu i owszem! Otóż moi drodzy, wg mojej opinii, sprawa wyglądała tak, że gryzipiórek, Pan komornik, coś tam przebąkiwał do swoich podwładnych, w tym wypadku ochroniarzy, oni robili swoje, czyli zupełnie nie wiedzieli co mają począć, wiedzeni wyłącznie instynktem zakapiora z siłowni, a policja z uśmieszkiem głównego dowodzącego na ustach, przyglądała się tej całej chaotycznej akcji, nie wtrącając się do działań, wyznaczonego przez miasto urzędasa, bo to nie oni są od przejęcia obiektu, oni mają tylko ubezpieczać, a tamci niech się zabijają, tną, podpalają, gazują, etc. Nie ich broszka! Dostali przecież swój wąski zakres obowiązków i nic więcej robić nie muszą. Nikt im przecież nie kazał pomóc opracować jakiś plan działania na wypadek, gdyby - i tu należałoby wymienić kilka punktów z podpunktami zakładającymi konkretny rozwój wypadków. Szkoda czasu, pieniędzy, no i przede wszystkim wysiłku, lepiej postać, porozpędzać co bardziej agresywnych chuliganów z tłumu przechodniów, zademonstrować swą siłę na ulicach, popałować kilku przechodniów, niech się chłopcy wprawiają, a co! Wszystko to, zamiast, wydawałoby się logicznego, kompletnego odcięcia terenu wokół hali KDT, z miejsca eliminującego wtargnięcie miejskiej hołoty w pobliże, opracowania taktyki przejęcia hali, może nawet załatwienie mediatora, jak w przypadku zwykłej okupacji mienia publicznego... Zbyt trudne do przewidzenia, zbyt trudne do wykonania, zbyt trudne, bo trzeba by było wtedy się przyznać do swej niekompetencji prawda? Innymi słowy, nasze polskie piekiełko, widoczne jak na dłoni, a późniejsze, ciągłe zwalanie odpowiedzialności na drugiego, czyli dalszy standardowy scenariusz polskiego sztabowca in progress. I tak, w koło Macieju... Tak oto mamy, co mamy:

Policja wie swoje: "to nie my, to oni (ochrona) mięli zająć halę, my tylko ubezpieczaliśmy!"
Handlowcy: "nas niewinnych, gazem?"
Ochrona: "--- brak komentarza ---"

W sumie, to agencja ochrony okazała się być "najsprytniejsza" - nie zrzuca winny na innych, po prostu milczy, co jest chyba najlepszym wyjściem z całego tego bajzlu.

Jest oczywiście i druga strona medalu, handlarze wiedzieli, do kiedy mają się wynieść, wiedzieli o której przyjdzie komornik i na czym będą polegały jego czynności. Mieli naprawdę sporo czasu na spakowanie swoich "dobytków życia". Ale nie, w ich słownikach coś takiego jak posłuszeństwo obywatelskie nie istnieje. Musieli zebrać się, pokazać jak głęboko mają w poważaniu Panią H. G. W. i co ona im może. No właśnie, może i to jak widać dużo może. Ale cóż, Polak mądry po szkodzie, jak mówią. Szkoda tylko, że kolejny raz, będziemy musieli z własnej kieszeni bulić za czekające nas w niedalekiej przyszłości procesy, komisje i tym podobne próby zakończenia całej tej historii, na drodze prawa i sprawiedliwości (o zgrozo!). A politycy opozycyjni tylko czekają na takie perełki. Mają przecież do złowienia, najłatwiejszy kąsek elektoratu, jaki tylko można mieć, bo bazujący na ludzkich emocjach. Mniejsza z przekonaniami, tutaj liczy się tylko to, kto poparł "kupców". Już dziś można przeczytać otwarty list handlarzy z podziękowaniami dla Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który od razu pochwycił możliwość pozyskania kilku punktów w sondażach. Świetna robota Panie Prezydencie! PR znów górą nad zdrowym rozsądkiem, bo przecież sam Pan mówił, za czasów swoich rządów w Warszawie, że "kupcy" nie mają prawa bytu w centrum miasta!

PS. Z całej tej miażdżącej zdrowy rozsądek sceny, najbardziej podobał mi się pewien dziennikarz, który śmiało wyperswadował, pewnej strajkującej, zabieranie na tego typu akcje półtora rocznych dzieci i jemu między innymi dedykuję ów post.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz