niedziela, 16 sierpnia 2009

Doda o biblii...

Doda ma u mnie plusa! Poważnie!
Od kiedy w wywiadzie dla Dziennika oświadczyła, że Biblia jest dla niej zbiorem opowieści, spisanych przez jakichś, naprutych winem i upalonych zielem, gości, nie dość, że TVP zerwała z nią definitywnie wszelkie kontrakty, to musi się ciągle tłumaczyć, w każdym kolejnym wywiadzie, ze swojej opinii. Przed chwilą trafiło mi się obejrzeć w TV, końcówkę takiego właśnie wywiadu, przeprowadzonego przez TVN24.

sobota, 15 sierpnia 2009

Internet bez chamstwa?

No i za Jackiem Żakowskim ruszyła cała machina!

Co dają takie inicjatywy i czy w ogóle są potrzebne?
O tym napisze, jak już zapowiedział, szanowny Kominek na swoim blogu.
Swoje zdanie na ten temat, wygłosiłem już w poście Internet = wylęgarnia chamstwa i plugastwa?.

piątek, 14 sierpnia 2009

Bzzzt! I następny...



.:UWAGA! WULGARYZMY! Tekst dozwolony od lat 18, bądź za zgodą osób dorosłych!:.




Wielu z Was zapewne, miało kiedyś do czynienia z dziwkami i nie mówię teraz, o kobietach, które zarabiają na życie seksem. Mówię tutaj, o zwykłych pindach, które uważają, że skoro są atrakcyjne, to już wystarczy, aby zwolnić je z jakiegokolwiek obowiązku. Robi z siebie taka lolitkę na telefon, a jej głównym źródłem utrzymania, są sponsorzy. Typy w stylu Sanczo Panczo "mam full wypas cabrio, wskakuj mała, będzie fun" tylko na takie czekają, odhaczając, w swych katalogach (dosłownie - mają katalogi dziewczyn, które przerżnęli!), co i rusz następną łatwą zdobycz. Natomiast one, te głupie lafiryndy, zamiast zrobić coś ze swoim życiem (no nie wiem, może poszukać sobie pracy?), to się tylko pindrzą przed tym lusterkiem i na dodatek uważają, że są, jebane, lepsze od innych, bo je ktoś super furką przewiezie! A taki chuj jesteś lepsza, dziwko bez szkoły! Do pięt nie dorastasz, każdej normalnej, szanującej się kobiecie, która włożyła choć trochę wysiłku w swoją osobę/wykształcenie/światopogląd (niepotrzebne skreślić), niezależnie od tego, czy jest ładna, czy nie! Na zmywak do Irlandii, zapierdalaj, a nie udajesz, żeś wielka gwiazda na przednim siedzeniu w najnowszym, swoją drogą zapewne też pożyczonym (jak wy!), Ferrari!

A to coś specjalnie dla Was, na rozkminkę:
Choćbyście nie wiem jak pikne były, to i tak wszystkie w jednym miejscu skończycie - na cmentarzu! Pomyślcie zatem, głupie pindy, zawczasu, kto Was tam będzie odwiedzał?*

-----
*Gwoli wyjaśnienia - tekst ten powstał w celu dydaktycznym. Wszelkie obraźliwe zwroty jak i poglądy, mogące urazić czyjeś uczucia (i wartości), są zamierzone i wyreżyserowane, co wcale nie oznacza, że Autor się z nimi nie zgadza!



poniedziałek, 10 sierpnia 2009

Internet = wylęgarnia chamstwa i plugastwa?

W necie i poza nim trwa burza, rozpętana przez piątkową rozmowę Jacka Żakowskiego dot. chamstwa i wolności słowa w internecie. Temat chwytliwy, nie powiem, ale jakoś tak nie bardzo sensowny. Widocznie Panu Żakowskiemu, brakuje tematów, którymi potrafiłby wzbudzić emocje. W każdym razie, dlaczego nie widzę sensu takiej debaty?

sobota, 8 sierpnia 2009

Co z tym światem, Panie?


No cóż... Świat się nie kończy (jeszcze), ale za to kończy się pewna era. Era samochodów z silnikami spalinowymi, napędzanymi benzyną bądź ropą naftową. Wszyscy widzimy to na własne oczy. Coraz więcej koncernów, odstępuje od produkcji aut nieekologicznych, na rzecz niskoemisyjnych i ekonomicznych silników elektrycznych. Czy to trend w dobrym kierunku? Nie wiem, ale mam przeczucie, że z tymi silnikami elektrycznymi, będzie, jak ze świetlówkami, czyli będą to tylko rozwiązania zastępcze, tymczasowe, a przede wszystkim nieprzyszłościowe i niepraktyczne (spróbujcie założyć na świetlówkę jakiś upiększający wnętrze abażur sic!). Wszyscy już wypatrują lamp diodowych, a normalne stare żarówki, które IMHO święcą najprzyjemniejszym dla oka światłem, wycofuje się z produkcji i do 2012 roku, mają w ogóle zniknąć z rynku. Czyli, podążając za tym przykładem, użytkowników, którzy zakupią teraz taki elektryczny samochód, pozostawi się na lodzie, kiedy na rynek trafi w końcu pierwszy silnik wodoro-jonowy. A może naukowcy, w międzyczasie, wynajdą jeszcze lepsze źródło "czystej" energii? Słowo "czystej", jest tu jak widać kluczowe, w końcu walczymy z globalnym ociepleniem, dziurą ozonową, etc.
Powracając jednak do samochodów na prąd. Jakoś nie widzę, abyśmy w przyszłości, ładowali nasze pojazdy z gniazdka elektrycznego. Dlaczego?? Otóż, moi drodzy, to co nazywamy prądem, musi zostać jakoś wytworzone, a jak to wytwarzamy? W dużej mierze w elektrowniach węglowych! Czyli, eksploatujących naturalne zasoby planety Ziemia i tu kółko się zamyka, bo co z tego, że przerzucimy się z ropy, na prąd, kiedy prąd ten i tak musimy wytworzyć, zwiększając siły przerobowe, naszych elektrowni kopalnianych... Oczywiście mówię tutaj wyłącznie o Polsce. Wszędzie indziej, produkcja energii, jest już na tyle wydajna i niekonsumpcyjna w produkcji, że transport samochodowy, zasilany energią elektryczną, mógłby wypalić. Tyle, że... No, właśnie. Rodzi się od razu pytanie: czy wystarczyłoby nam energii elektrycznej, na pokrycie, wciąż zresztą rosnącego, zapotrzebowania na prąd w naszych domach (średnio mamy już po 2 komputery, 3 telewizory etc.) i dodatkowo jeszcze do ładowania niemałej liczby, również stale rosnącej, samochodów? Czy ktoś to w ogóle próbował, obliczyć? Oczywiście, technologia idzie naprzód, same akumulatory, robią się coraz mniej energochłonne, a przede wszystkim potrzeba coraz mniej czasu, by je naładować, z drugiej strony im więcej cykli ładowania, tym szybciej się rozładowują itd. itp. Czyli, reasumując nie tego nam trzeba!

Może wielkie głowy, wymyślą w technologii napędów transportowych, coś na miarę diody w przemyśle oświetleniowym, zamiast szykować na szybko jakąś zapchajdziurę, tylko po to, by uciszyć niezłomnych ekologów. Byłoby fajnie, tego dożyć!

KDT = Kretyni Dowodzący Taktyką?

Kto ostatnimi dniami nie żył wydarzeniami sprzed hali w centrum Warszawy, zwanej dalej "ostatnią ostoją polskiego biznesu"? KDT'owcy zaciekle bronili swej kury znoszącej jubilerskie klejnoty, ochrona, najęta przez miasto/komornika (tu wersje są rozbieżne), napierała swą amatorską siłą, niczym banda osiedlowych osiłków, na jedyny w okolicy sklep z odżywkami dla kulturystów, a policja? No cóż... Policja jak zwykle, stała z boku, biernie przyglądając się oblężeniu ostatniego bastionu polskich "kupców" (co oni kupowali?! sic!) Warszawy, "ubezpieczając tyły" wszechwładnego Pana komornika... Ogólnie, niezły burdel. Czyli, Polska!