poniedziałek, 15 listopada 2010

Państwo zakazowo/nakazowe - bo palenie szkodzi.


Pozwolę sobie umieścić tutaj swój komentarz, który zamieściłem pod linkiem do artykułu na Facebooku, odnoszącym się do sprawy nurtującej nas wszystkich w dniu dzisiejszym i od tegoż dnia właśnie, a mianowicie znowelizowanej ustawy antynikotynowej - bardziej restrykcyjnej od dotychczasowej.

Kwestia nakazów/zakazów i swoistej nadopiekuńczości Państwa Polskiego, prowadzącego swoich obywateli przez życie, bezustannie łapiąc/ trzymając ich za rączkę, była już poruszana na tym blogu, czas zatem na kolejną cegiełkę w tym fundamencie wynaturzeń:

Obie strony (za i przeciw - przyp. JKB) mają swoje racje. Palenie w pomieszczeniach zamkniętych,bezwzględnie naraża biernych palaczy na utratę zdrowia i nie ma co z tym dyskutować! Przy okazji, skoro już się tak zapędzamy z tym ściganiem palaczy, postawiłbym w tej kwestii pytanie: czy wobec tego, palenie w pomieszczeniu zamkniętym przy osobach trzecich, jest tylko wykroczeniem, czy już przestępstwem ściganym z KK (bo skoro powszechna jest wiedza o szkodliwości owego czynu, to nie ma tu mowy domniemaniu niewinności)?! Oczywiście trzeba brać również pod uwagę drugi aspekt tj. samo zjawisko uzależnienia od papierosa - a nie wypłynęło ono ot tak sobie znikąd, tylko były to długoletnie działania marketingowo-lobbingowe firm, które zbiły na tym biznesie biliony trylionów! Mało tego, gdyby, ktoś mundry wziął się za sprawdzenie i nagłośnienie tego, ile w jednym papierosie mamy substancji UZALEŻNIAJĄCYCH, a na dodatek zaczął Z TYM walczyć, a nie z palącymi, to na pewno nie mielibyśmy dziś kwestii wolności obywatelskich! Ale wiadomo, pieniążki czynią cuda, a wchodzą tu w rachubę naprawdę niewyobrażalne sumy! Jest jeszcze kwestia badań, jak dym nikotynowy ulatnia się na świeżym powietrzu na otwartej przestrzeni i w jakiej odległości od drugiej osoby może być szkodliwy, w celu doprecyzowania, czy można palić np. w parkach, czy na plaży... Wszystko to prowadzi do konkluzji, że aby definitywnie zabronić palenia w każdym miejscu publicznym, trzebaby doprecyzować i podeprzeć się twardymi dowodami, dlaczego tak a nie inaczej. Za dużo jest obecnie niejasności! IMHO,
szkoda tak naprawdę czasu i pieniędzy podatników na ustawy zabraniające - lepiej edukować i wychowywać młodzież w taki sposób, aby wszelkie nałogi od jakichkolwiek używek były dla niej światopoglądowo niedopuszczalne!
Jeden z komentatorów dnia dzisiejszego słusznie zauważył, że "pozwalając ograniczać własną wolność w imię poprawy bezpieczeństwa, pozbawiamy się i wolności i bezpieczeństwa."

Zatem, Drogi palaczu!
Jeśli Twój nałóg, jest silniejszy od Twojego sumienia i woli nieszkodzenia innym, najwyższy czas podjąć decyzję i zadać sobie podstawowe pytanie - czy chcę już do końca swojego życia, uprzykrzać życie innym i jednocześnie samemu sobie?
Jeśli odpowiedź na nie jest twierdząca - nie pozostaje Ci nic innego, jak nie wychodzić z domu, bo w Naszym kraju, jak widać, szkodniki się tępi i to przy pomocy prawa, które ponoć ma służyć każdej jednostce...

A dla tych, którzy na powyższe pytanie odpowiedzą sobie przecząco - polecam książkę Allena Carr'a pod tyt. "Prosta metoda jak skutecznie rzucić palenie".
Poważnie i bez reklamy! Znam osobiście, co najmniej jeden przypadek skutecznego pozbycia się nałogu, po przeczytaniu pow. książki!

POWODZENIA!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz