czwartek, 5 sierpnia 2010

TP rządzi i dzieli - czyt. nic się nie zmieniło


Zakładając JKB, nie miałem pojęcia, że głównymi sprawami, jakie będę na nim opisywał, okażą się być te, które przydarzyły mi się osobiście. Miałem nadzieję (płonną), że będzie to po prostu miejsce, gdzie dam upust swoim krytycznym ocenom, wobec nieudolnych prób kierowania Państwem i tworzenia prawa pod swoim kątem, przez tych "na górze"... Od pewnego jednak czasu, blog ten, przekształca się w swojego rodzaju pamiętnik mych własnych potyczek z polskim kapitalizmem, który próbuje mnie, uczciwego człowieka, na każdym kroku, wyrolować, lub co gorsza okraść, a wszystko w ramach obowiązującego w naszym kraju prawa (vide sprawa z GE Money Bank). Zakładając, że tego typu sprawy, cieszą się zawsze najlepszą "poczytnością", zaprezentuję dzisiaj kolejną, która także dotknęła mą skromną osobę.



Otóż, tak się składa, że jakiś czas temu przeprowadziłem się ze stolicy, na jej południowe obrzeża, a konkretnie do Piaseczna. Mieścinka - ponoć najbardziej zaludniona aglomeracja miejsko-wiejska w Polsce - ma wg Wikipedii coś ok. 69 055 mieszkańców. Sporo, jak na taki mały teren. Przeludnienia, może nie widać na chodnikach, ale podróż z Piaseczna do Warszawy i z powrotem jest już codzienną udręką, z tym że to już jest temat na innego posta. ;-)

Przejdźmy do sedna. Jako, że wprowadziłem się do nowo-powstałego budynku, nie posiadam w mieszkaniu gniazdka telefonicznego. Także, najtańsza opcja założenia u mnie Internetu, musi być poprzedzona podłączeniem mojego budynku do słupa teleinformatycznego, który stoi jakieś pięć metrów od mojego okna i założeniem w moim mieszkanku gniazdka telefonicznego. Czyli, wydawałoby się, pikuś i w XXI w. powinno to być załatwione od ręki, zwłaszcza, że od jakiegoś czasu, specjalnie powstały ku temu Urząd Komunikacji Elektronicznej (w skrócie UKE), wprowadza na naszym rynku zasady, które powinny ograniczyć monopolistyczne praktyki państwowego molocha telekomunikacyjnego, jakim jest Telekomunikacja Polska.

Oczywiście muszę jeszcze dodać, że sąsiedzi w budynku obok (przylegającym do mojego), od ponad roku, z powodzeniem, korzystają z usługi Neostrada i w ich wypadku nie było najmniejszych przeszkód, by taką usługę im świadczyć, chociaż oczywiście musieli do umowy o Internet, podpisać umowę na telefon stacjonarny, żeby nie płacić dodatkowych 29 zł/mies za tzw "utrzymanie łącza", który to telefon zablokowali (można to zrobić tylko na ROK) za miesięczną opłatą = 21 zł.

Moja taktyka, była zgoła inna. Ponieważ, jako człowiek przekorny, postanawiam zawsze podejmować współpracę z firmą, która jest alternatywą, do wszelkich "monopolisten" na rynku, a przy tym oferującą usługi na przyzwoitym poziomie, za ceny o wiele bardziej przystępne. Tak też zrobiłem i w tym wypadku. Postanowiłem podjąć współpracę z Netią. Mając na względzie fakt, iż sąsiedzi mają przecież prawie to samo, tyle, że u innego operatora, a także fakt, że żyjemy w czasach, w których istnieje konkurencja na rynku mediów elektronicznych, poza tym ogólnodostępny Internet jest ponoć na świeczniku u przedstawicieli obecnych władz, zamówiłem usługę w Netii w fajnej opcji 8 mb/s za 89 zł/mies (wychodzi ok. 11 zł za 1 Mb/s czyli jest nieźle) bez żadnych dodatkowych opłat za jakieś "utrzymanie łącza" (ba! oddzielnego telefonu nawet nie próbowali mi wciskać)! Umowa przyszła do mnie, na drugi dzień po złożeniu zamówienia przez telefon, podpisałem i pozostało mi jedynie czekać na monterów z Netii. Pani przez telefon uprzedziła mnie, że najpierw muszą uzyskać zgodę od TP na dzierżawę ich łącza i jeśli taką otrzymają, z miejsca wysyłają monterów. Wszystko jasne! Mimo tego, że nadal trzeba uzyskać zgodę od TP, miałem nadzieję, że w dobie tych wszystkich kar, jakie nałożył UKE na TP za wszelkie praktyki monopolistyczne, nie będzie problemów z uzyskaniem zgody w miejscu, gdzie podobne usługi są już świadczone. Jak się okazało, myliłem się straszliwie...

Po parunastu dniach, zadzwonił do mnie, bardzo miły, Pan z ekipy technicznej, by umówić się na wizytę wstępną dot. oględzin sposobu podłączenia mojego mieszkania do sieci. Na swój chłopski rozum, przyjąłem to jako znak, iż TP łaskawie zaakceptowała prośbę Netii o dzierżawę łącza. Wszystko ok, umówiłem się na następny dzień, Pan przyszedł, obejrzał co i jak i stwierdził, że nie będzie większego problemu z podłączeniem. Sprawa wyglądała tak, że owszem słup jest parę metrów od domu, ale skrzynka do której się muszą wpiąć, znajduje się już parędziesiąt metrów dalej i Panowie monterzy muszą wysłać do Netii kosztorys na "nietypową instalację", czy jakoś tak.W każdym razie, nie miało to potrwać zbyt długo, tyle że... Czekałem na Panów monterów kolejny tydzień, nie przychodzili, nie dzwonili, nic się nie działo. W końcu zadzwoniłem na infolinię Netii, gdzie dowiedziałem się, że ów kosztorys, na tą "nietypową instalację" zostanie zaakceptowany, a usługę aktywują mi do 4 sierpnia br. 
- Ok, - pomyślałem - przetrzymam jeszcze ten tydzień, dam radę!

Tak też czekałem, do 3 sierpnia, kiedy to w skrzynce znalazłem list od Netii...



Szok, nieprawdaż?
Od razu zadzwoniłem na Infolinię. Czego się dowiedziałem? Że TP S.A. nie wyraziła zgody na dzierżawę ich łączy!
- Jak to, zapytałem, przecież już mieliście montować, byli u mnie monterzy!
- Nic nie możemy poradzić, wszystko leży w gestii TP. Proszę spróbować u nich (czyli wziąć Neostradę), my nic już zrobić nie możemy, przykro mi. - powiedziała z lekkim zażenowaniem w głosie telefonistka.

Skończyłem rozmowę i przypomniało mi się, że sprytnie zapisałem sobie numer człowieka, który dzwonił do mnie wcześniej ws. montażu. Może on mi coś więcej powie na ten temat?
No i dowiedziałem się, że to jest znana praktyka, że gdybym zamówił usługę Neostrady od TP na pewno byłyby możliwości techniczne, zwłaszcza, że w tym samym budynku jest już ta usługa świadczona (sąsiedzi). A nawet, gdyby rzeczywiście nie mieli wolnego przyłącza na standardowej linii, co jest wątpliwe, to zawsze mogą podłączyć klienta pod własne prywatne łącze < tu wymienił jego nazwę, ale jej nie zapamiętałem >. W każdym razie, nic nie można zrobić, bo pozytywna decyzja TP jest tylko i wyłącznie, ich dobrą wolą.

Czyli co, monopol, nadal, wciąż i po wieki wieków Amen!

PS > Ceny w TP są wzięte z kosmosu! Nawet nie mają w ofercie opcji, która mi najbardziej odpowiadała, czyli tych 8 Mb/s! Jest albo 6 albo 10, za cenę o 1/2 wyższą niż oferowała mi Netia, no i musiałbym brać telefon, którego nie chcę i nie potrzebuję, by nie płacić im haraczu za "utrzymanie łącza"! Skandal i robienie klientów w bambuko, czyli standard! Bo mogą, bo to ich łącza! Ehh! Kiedy wreszcie w tym kraju będzie normalnie??

PS2 > W ramach protestu, nie zainstaluję u siebie żadnego gniazdka! Skoro, w dobie konkurencji (ponoć) na rynku telekomunikacyjnym, nie mogę korzystać z usług wybranej przeze mnie firmy, tylko dlatego, że pewna spółka udaje "Pana na włościach, jestem zmuszony poszukać innych, niekoniecznie legalnych, sposobów na stały dostęp do Internetu. Jak widać, w tym kraju, bez kombinacji, nie da rady...

Over & OUT! ;P

1 komentarz:

  1. Nie wiem czy ktoś to jeszcze czyta ale Telekomunikacja Polska to nie jest firma państwowa została sprywatyzowana z zastrzeżeniem oryginalnej nazwy.
    To jest taka prywatyzacja - opchceliśmy TP ale ciągle je mamy :-)
    TP to Orange

    OdpowiedzUsuń